Muszę przyznać, że gdy pierwszy raz usłyszałam o Wyspach Liparyjskich kompletnie nie miałam pojęcia gdzie leżą, co można tam zobaczyć i czy w ogóle jest co podziwiać.
Na szczęście człowiek uczy się całe życie, szybko nadrobiłam zaległości i marzę, że kiedyś zawitam tam na dłużej.
Wyspy Liparyjskie to 17 małych wysepek pochodzenia wulkanicznego na Morzu Tyrreńskim, do których dopłyniemy z pobliskiej Sycylii, a także z Neapolu, choć ta podróż potrwa zdecydowanie dłużej. Tylko 7 wysepek tętni życiem, pozostałe to tylko bezludne stożki górujące nad taflą wody. To jedno z tych miejsc na ziemi, które cały czas broni swojej naturalności, powala swym pięknem, wyjątkowym klimatem i beztroską. To tu tak naprawdę możemy rozkoszować się wciąż nieskażoną przez turystów przyrodą, choć z roku na rok ich liczba zwiększa się diametralnie.
Dawna nazwa to Wyspy Eolskie, pochodzi ona od greckiego władcy wiatrów Eola, który jeśli wierzyć mitologii właśnie tu miał swoją siedzibę.
Największe wyspy to: Lipari (37,3 km2), Salina (26,1 km2), Vulcano ( 20,9 km2 ), Stromboli (12,2 km2), Filicudi (9,5 km2), Alicudi (5,2 km2 ), Panarea (3,4 km2).
źródło: https://pl.wikipedia.org/
Życie na wyspach nie należy do najłatwiejszych. Trudności z dostępem do wody w znacznym stopniu utrudnia wszelkiego rodzaju uprawy, jednak roślinność stara się nie przejmować tym faktem. Wszystko dzięki żyznej glebie wulkanicznej.
Największą powierzchniowo wyspą jest Lipari. Jej „stolicą” jest miejscowość o takiej samej nazwie – to tu głównie toczy się turystyczne życie. Miejsce bardzo modne wśród turystów. Jednak patrząc na jej fantastyczną architekturę (Katedra św. Bartłomieja czy zamek otoczony murami wznoszący się nad Marina Corta) oraz wąskie kameralne plaże zachęcające do leniwego odpoczynku wcale mnie to nie dziwi.
Salina to druga co do wielkości wyspa. Mówi się, że jest najbardziej urodzajna. Sławę przynosi jej łaskawość w plonach kaparów i winorośli, z których powstaje słynne białe wino Malvasia.
Stromboli – przyciąga czynnym wulkanem, który co kilkanaście minut straszy i wyrzuca w niebo popiół i okruchy skalne. Imponuje swym wyglądem – do dziś uważany za jeden z najbardziej aktywnych wulkanów Europy. Ostatnia poważna erupcja miała miejsce w 2003 roku i niestety była na tyle silna, że doprowadziła do lokalnego tsunami. Amatorom mocnych wrażeń polecam wybrać się na wycieczkę na szczyt wulkanu jednak trzeba zarezerwować na to ok. 6-7 godzin.
Będąc na Stromboli nie można ominąć maleńkiej Strombolicchio, znajduje się zaledwie 2km od Stromboli. Jest urocza, swym wyglądem przypomina zamek ze stylową latarnią na szczycie.
Vulcano to kolejna wyspa z czynnym wulkanem Fossa z kraterem Gran Cratere. Latem, wyspa jest oblegana przez turystów, którzy chętnie wchodzą na wulkan korzystając z wydeptanych ścieżek. Nie jest to najłatwiejsza i najprzyjemniejsza forma odpoczynku szczególnie w upalny włoski dzień. Jednak piękne pejzaże rozpościerające się z samego szczytu w pełni rekompensują cały trud. Nie brakuje też chętnych do korzystania z gorących źródeł, siarkowego błota czy czarnych plaż, których tu nie brakuje.
Filicudi i Alicudi to 2 małe wysepki nieco oddalone od innych, stanowią świetną bazę wypadową dla amatorów nurkowania i innych sportów wodnych. Cisza, spokój i piękne krajobrazy. Zwolennicy obcowania z naturą nie będą rozczarowani.
Najmniejsza z zamieszkałych wysp to Panarea uznawana jest za najbardziej ekskluzywną. Spokój, cisza, piaszczyste plaże i romantyczne zakątki. Wszystko to czeka na wymagającą klientele. Nie brakuje tam modnych nocnych klubów, dla pragnących rozrywki turystów.
W 2000 roku Wyspy Liparyjskie zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Spodobał Ci się tekst? Będzie mi miło jeśli podzielisz się nim z przyjaciółmi lub zostawisz krótki komentarz. Dla Ciebie to tylko chwila, dla mnie cenna wskazówka. Bądźmy w kontakcie, polub Włochy okiem blondynki na Facebooku i bądź na bieżąco. Codziennie nowe zdjęcia, inspiracje, ciekawe informacje.
Pozdrawiam
Kasia
Czuję, ze szykuje mi się trzecia wyprawa na Sycylię 🙂
Koniecznie 🙂
Byłem w Cefalu. Z niego widać małe wysepki. Niestety nie udało mi się na nie dotrzeć. Następnym razem na pewno tam pojadę, bo warto.
Wszystko przed Tobą 🙂